piątek, 30 marca 2012

Trudny czas oczekiwania

Od wielu dni poza małymi przyziemnymi sprawami, które w głowie się plączą coraz mocniej i wyraziściej przebija się mały strach. Z jednej strony człowiek bardzo się ciszy, że wreszcie ktoś go wysłuchał i się nim zajął, ale z drugiej strony oznacza to, że nadchodzi czas starcia się z tymi lękami, które rosły gdzieś tam głęboko przez te kilka lat. 

Na dniach muszę zadzwonić do lekarza prowadzącego w celu potwierdzenia terminu laparoskopii diagnostycznej, oraz zadzwonić na izbę przyjęć, by się zorientować co ze sobą zabrać na czas hospitalizacji. 

Dziś odebrałam kolejne badania, tym razem cytologia i mikro. Wygląda na to, że wszystko jest w porządku, żadnych infekcji, nieprawidłowości czy niepokojących zmian, co pozwoli na przeprowadzenie dodatkowych badań w trakcie laparoskopii a mianowicie sprawdzenie drożności jajowodów.
Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie, na razie pozostaje spokojnie i cierpliwie czekać.

wtorek, 20 marca 2012

Sposoby na walkę z zaparciami

Jak już wcześniej pisałam (Dolegliwości i objawy: Zaparcia), zaparcia są jednym z najczęstszych zaburzeń trawiennych. Powodów zaparć może być wiele. Poniżej opisałam kilka sposobów, jak można sobie z nimi radzić.

Pierwszym krokiem z walką i szukaniem powodów nękających nas zaparć jest kontrola tego, co i jak jemy. Nasza dieta ma ogromny wpływ na jakość trawienia. Osoby ze skłonnością do zaparć, na przykład cierpiąca na syndrom jelita drażliwego, powinny ograniczać potrawy mączne, zamieniając je na warzywa. Warzywa w formie gotowanej, surowej są największym przyjacielem przy dręczących zaparciach. Należy również unikać białego pieczywa, makaronów itp. Druga sprawa to ograniczenie czekolady, napojów czekoladowych, kakao. Czekolada niestety wzmaga zaparcia.
Osoby z zaparciami powinny zaprzyjaźnić się z błonnikiem. Błonnik to składnik, który w sposób naturalny, nie gwałtowny pobudza pracę jelit, dużo błonnika zawierają jabłka, marchew, banany, gruszki, morele, śliwki, brzoskwinie, pieczywo razowe, rośliny strączkowe (tj. fasola, soja), płatki owsiane itp.
Pomocnym może okazać się picie na czczo z rana ciepłej wody, szklanka ciepłej wody z miodem pomaga : Aby pozbyć się zaparć można stosować jogurty, kefiry, maślanki. 

Ruch jest Twoim sprzymierzeńcem! Aktywność fizyczna naturalnie wspomaga pracę jelit. Szczególnie, gdy prowadzimy siedzący tryb życia, pracujemy przy komputerze, warto zapisać się na jakieś zajęcia, wyjśc na rower, chodzić na basen. Organizm nam podziękuje, a sami będziemy czuć się zdrowiej, lepiej będziemy spać.

Nie zapomnijmy płynach. Pijmy dużo i często, ale zdecydowanie wodę niegazowaną. Mocna kawa i mocna herbata sprzyjają zaparciom, napoje gazowane wzmagają wzdęcia i uczucia przepełnienia, które i tak są często objawem towarzyszącym zaparciom. Woda mineralna jest najlepszym napojem poza tym wypłukuje gromadzącego się w organizmie toksyny.

czwartek, 15 marca 2012

Początek mojej drogi

Od dłuższego czasu powracające problemy trawienne, naprzemiennie zaparcia z biegunkami, ogromny dyskomfort codziennego funkcjonowania. Ból zaczął mi doskwierać i zaczęłam go zauważać ponad 4 lata temu. Może dłużej, trudno mi powiedzieć. Na początku ledwie dostrzegalny, bagatelizowany, nieważny. Stopniowo jednak zwiększający się. Ból pojawiał się tylko w te kobiece, kiepskie dni. Od zawsze, od kiedy pamiętam miałam bardzo bolesne i obfite krwawienia menstruacyjne. Nierzadko zdarzało się, że ból menstruacyjny nie pozwalał mi wstać z łóżka. Bywały omdlenia, ogólnie rzecz biorąc był to czas, w którym nie potrafiłam funkcjonować normalnie. Ale był to ból znany. Ten ból, który towarzyszy mi do dzisiaj jest zupełnie inny. Ostry ból podbrzusza, miednicy mniejszej, nasilający się szczególnie przy wizytach w toalecie. Z rana jest najgorszy, doprowadzający do płaczu. 

Początek historii na pewno wyda się niektórym z was znajomy. Jestem w trakcie diagnozowania mojej dolegliwości. Lekarze wydawali różne opinie, wszystko niemiłosiernie ciągnące się w czasie. Póki co jestem po dwóch kolonoskopiach, które nie wykryły żadnych nieprawidłowości, biorę leki na zespół jelita drażliwego, zaczęłam zdrowiej jeść, lekkostrawne produkty, pije więcej wody, unikam słodyczy i czekolady. Jedyne czego nie mogę jakoś wyrzucić to kawa, ale w trawieniu widzę poprawę, nie widzę poprawy w comiesięcznym ostrym bólu w miednicy mniejszej. Większość lekarzy przekonywali, że to stresy, że jestem nieodporna na ból, że hipochondryczka. Inni diagnozowali i zapewniali, że to zespół jelita drażliwego, nieprawidłowa dieta, złe nawyki żywieniowe w połączeniu z bolesnymi miesiączkami dają taki efekt. Żaden z lekarzy tak naprawdę nie uwierzył, że ból jest nie do zniesienia. To chyba nie jest normalne, że tabletkami hormonalnymi przesunęłam sobie miesiączki, żeby tylko wypadały w weekendy. Czuje się zawstydzona, gdy ból ogranicza moje normalne funkcjonowanie, gdy nie mogę czegoś zrobić, bo ból wypełnia moje myśli. Bywa tak, że jem znikome ilości w czasie okresu, żeby tylko zminimalizować przykre doznania podczas wizyt w toalecie. Daleko mi od hipochondrii. Przez takie diagnozy i osądy na pewien czas odpuściłam konsultacje i lekarzy. Szczególnie męskie grono mówiące: "Kobiety tak mają, musi boleć, przestanie boleć jak urodzisz pierwsze dziecko". Mało pocieszające...